niedziela, 17 listopada 2013

Taj Mahal


Na „pierwszy strzał” poszło od razu mocne uderzenie. Prosto z Delhi pojechaliśmy pociągiem do Agry, gdzie za cel obraliśmy Taj Mahal. Miejsce oczywiście mocno komercyjne, mocno oblegane przez tłumy, ale będąc w pobliżu trudno było sobie odpuścić.

Oczywiście zaraz po wyjściu z dworca w Agrze, pierwsze co musieliśmy zaliczyć, to jedna z codziennych sesji negocjacyjnych. Efekt – pięć minut później, po kilku strzelonych fochach, kilku ostentacyjnych zerwaniach negocjacji, ostatecznie prawie 10 kilometrów przez miasto jedziemy za jakieś 2 zł od osoby :)


Pierwszy punkt wycieczki – szybkie drugie śniadanie, potem szybki prysznic w toalecie restauracji, szybkie przebranie się i jesteśmy gotowi! Umawiamy się z właścicielem, że zostawiamy u niego cały nasz dobytek, obiecamy mu wrócić na obiad i kolacje i ruszamy!


Mamy o tyle łatwiej, że nasza „baza” znajduje się bardzo blisko wejścia do Taj Mahal. Co prawda najpierw musieliśmy przedrzeć się przez gąszcz tuk-tuków i innych dziwnych motorków, a potem wpadamy w łapy wszelkiej maści przewodników, fotografów i wszystkich innych, którzy za kilkaset lokalnych pieniążków obiecują nam cuda!


My jednak wybieramy oficjalną kasę, gdzie kolejka przesuwała się w miarę szybko. Na przywitanie w Taj Mahal pewna różnica – miejscowi za wstęp płacą 20 rupi (ok. 1 zł), a pozostali turyści – 750 rupi…, ale na pocieszenie dostajemy darmową butelkę wody mineralnej i „szpitalne” ochraniacze na buty, które pozwolą nam się swobodnie poruszać po samym mauzoleum.


Szybko jednak okazuje się, że akurat w tym przypadku cena robi różnice i posiadając droższy bilet nie musimy stać w żadnej kolejce, mamy swoje ścieżki na które nikt inny nie ma wstępu, a żołnierze którzy ochraniają cały obiekt służą pomocą zamiast gwizdać, poganiać i popychać :)




Odrobina historii – cały obiekt powstał baaaaardzo dawno temu powstał na zlecenie jedno bardzo wpływowego tutaj Pana, chcącego godnie uczcić śmierć swojej żony, która zmarła rodząc mu 14 dziecko...*






Całość robi wrażenie – prawie śnieżno biały kolor ściany, ornamentowe zdobienia i rozmach rzeczywiście powodują, że to miejsce może być wyjątkowe, ale jednak pozostawia pewien niezdefiniowany niedosyt…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz