piątek, 26 października 2012

Wileńskie smaczki

I jeszcze kilka „klatek” z nieco innego punktu widzenia :)










                            






Kocie i kurczakowe miasto

Przechadzając się ulicami Wilna co chwilą można odnieść wrażenie, że ktoś Cię obserwuje… I jeśli myślisz, że są to oczy setek milionów tysięcy miliardów polskich pielgrzymów to jesteś w wielkim błędzie… Oczy te należą do niezliczonej liczby kotów i kurczaków, które czają się niemal na każdym rogu…

Na szczególne uznanie zasługuje kot idący z duchem czasu i wyznający zasadę, że jeśli Cię nie ma na facebooku, to znaczy, że najprawdopodobniej nie istniejesz :)










Wilno - podsumowań czas :)

Z racji tego, że dawno tutaj nic nowego się nie pojawiło, a czuje się zobowiązany (tak Mamuś, mam na myśli Ciebie, i Ciebie Amando również) w końcu podsumować majowe wojaże po okolicach Wilna. Pisząc stamtąd pierwszy post, zastanawiałem się jak będzie. Czy podobnie do Ukrainy i naszych wyobrażeń o krajach byłego Związku Radzieckiego?

Pisząc o trolejbusach, pisałem że są dokładnie takie same jak pamiętałem je w moich przebłyskach pamięci z końca lat osiemdziesiątych, kiedy ostatni raz byłem tam z moimi rodzicami. Ale tak na dobrą sprawę to chyba jedyne podobieństwo do lat minionych…

Zwłaszcza jeśli chodzi o samochody :D Byłem szczerze rozczarowany, kiedy okazało się że spotkać na ulicy Zaporożca czy Ładę jest mniej więcej już tak trudno jak spotkać na naszych drogach malucha czy dużego fiata…




No i w jednym z miejsc okazało się, że łatwiej trafić na klasyki amerykańskiej i europejskiej motoryzacji niż przykłady myśli sowieckich inżynierów… Jedynym przedstawicielem okazał się pewien Moskwicz :)

niedziela, 13 maja 2012

Z wizytą u litewskich bogów i królów

Jeżdżąc po Wileńszczyźnie w jedno popołudnie udało nam się dotrzeć do Dąbrowy Duksztańskiej – starego rezerwatu dębów, który uwiany jest nutką mistyki i magii. Już kilkusetletnie dęby same w sobie są magiczne, ale to nie wszystko co czeka nas w Duksztach.






Wystarczy tylko, że zrobimy kilka pierwszych kroków i samochód zostawiony na parkingu zasłonią stare dęby, natkniemy się na prastarych pogańskich bogów litewskich oraz postacie ze startych legend i podań sięgających początków Państwa, którzy bacznie będą nas obserwować chowając się pomiędzy dębami.

















A kiedy przyzwyczaimy się już do boskich spojrzeń, leśne ścieżki doprowadzą nas to jednego z kilku litewskich magicznych kamieni.





Ten akurat znajduje się pod startym, suchym dębem i jak to magiczne kamienie mają w zwyczaju, posiada wyjątkową, magiczną moc :) Wystarczy tylko położyć na nim pieniążek, a kamień postara się już o to, żeby pieniążków nigdy nie brakło w naszych portfelach :) Tak więc, że z magią nie ma żartów, nie mogłem ryzykować i zostawiłem 20 naszych groszy, 5 rumuńskich bani, 2 eurocenty i jeszcze jakieś litewskie centy czy kopiejki :) Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że kamień nie zawiedzie :)