niedziela, 13 maja 2012

Z wizytą u litewskich bogów i królów

Jeżdżąc po Wileńszczyźnie w jedno popołudnie udało nam się dotrzeć do Dąbrowy Duksztańskiej – starego rezerwatu dębów, który uwiany jest nutką mistyki i magii. Już kilkusetletnie dęby same w sobie są magiczne, ale to nie wszystko co czeka nas w Duksztach.






Wystarczy tylko, że zrobimy kilka pierwszych kroków i samochód zostawiony na parkingu zasłonią stare dęby, natkniemy się na prastarych pogańskich bogów litewskich oraz postacie ze startych legend i podań sięgających początków Państwa, którzy bacznie będą nas obserwować chowając się pomiędzy dębami.

















A kiedy przyzwyczaimy się już do boskich spojrzeń, leśne ścieżki doprowadzą nas to jednego z kilku litewskich magicznych kamieni.





Ten akurat znajduje się pod startym, suchym dębem i jak to magiczne kamienie mają w zwyczaju, posiada wyjątkową, magiczną moc :) Wystarczy tylko położyć na nim pieniążek, a kamień postara się już o to, żeby pieniążków nigdy nie brakło w naszych portfelach :) Tak więc, że z magią nie ma żartów, nie mogłem ryzykować i zostawiłem 20 naszych groszy, 5 rumuńskich bani, 2 eurocenty i jeszcze jakieś litewskie centy czy kopiejki :) Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że kamień nie zawiedzie :)

W poszukiwaniu trójrękiego Kazimierza

Kiedy wyruszaliśmy do Wilna Mamusia od deski do deski przestudiowała przewodnik po mieście i opracowała listę miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić i koniecznie trzeba zobaczyć. Na tej liście znalazł się również obraz przedstawiający św. Kazimierza, który znajduje się w wileńskiej katedrze.

W sumie obraz jak obraz, ale ma jeden feler :P Św. Kazimierz ma na tym obrazie 3 dłonie. Podobno malarz który go malował, kiedy skończył stwierdził, że jedna dłoń jest nie proporcjonalna do reszty, zamalował ją i namalował nową. No ale jak to ze złośliwością przedmiotów martwych bywa, zamalowana pierwsza ręka „wyszła” spod farby i okazało się że Kazik miał 2 prawe dłonie.


Gdyby nie był to obraz świętego, malarz zapewne znów zamalowałby pierwszą rękę i poprawił drugą, a gdyby trzeba było powtórzył to wszystko jeszcze z kilka razy żeby tylko być zadowolonym ze swego dzieła… No ale że święty, to przecież „wyjście pierwszej prawej dłoni” można było okrzyknąć cudem i od razu ranga obrazu rośnie :) Proste, prawda?

Ale wracając do poszukiwań… Kiedy pierwszy raz weszliśmy do katedry obeszliśmy cała katedrę, obejrzeliśmy wszystkie kaplice, a o obrazie na dobrą sprawę trochę zapomnieliśmy i przypomnieliśmy sobie dopiero po powrocie do domu.

2 dni później kolejna wizyta w Katedrze… Tym razem czułem się już niczym Robert Langdon w „Kodzie Leonarda” szukający kolejnych elementów mistycznej układanki. Dokładnie przyglądałem się wszystkim obrazom, malowidłom, a nawet rzeźbom i jak na złość – Kazimierza z trzema rękami nigdzie nie było… Poddaliśmy się.

Po powrocie do domu – jeszcze raz przewodnik, internet i szukamy jakiś wskazówek. Jest pierwsza poszlaka! Na jakiejś stronie znalazłem, że obraz znajduje się w Kaplicy Królewskiej. Ba! Nawet znalazłem zdjęcie Kaplicy Królewskiej. Tego tropu trzeba się trzymać. My do tej pory skupialiśmy się bardziej na Kaplicy św. Kazimierza, skoro to jego obrazu szukamy…

Kolejny dzień i kolejne poszukiwania w katedrze. I znów jak Langdon przyglądam się malowidłom, znalazłem kaplicę, tylko w odróżnieniu od niego nie znalazłem tego, czego szukałem… Mama zagaduje jakiś Polaków, oni też coś słyszeli, też coś czytali ale nie widzieli. Ja zagaduje przewodnika jakiejś wycieczki i on wskazuje kaplice św. Kazimierza…

Czyżby się okazało, że pierwotnie mieliśmy rację i jednak nie chodziło o Kaplice Królewską? Kolejny raz wchodzimy do Kaplicy Kazimierza i kolejny raz nic nie widzimy… Na ścianach wielkie obrazy, plafony, stiuki, ale nigdzie nie ma chłopa z trzema dłońmi!!!

W pewnym momencie do mamy podchodzi jeden z zagadniętych wcześniej Polaków i nieśmiało pyta „czy to nie przypadkiem to?” wskazując jednocześnie palcem niewielki obraz na głównym ołtarzu przy urnie z relikwiami św. Kazimierza…

Odpowiadamy: „Tak proszę Pana, dokładnie o to nam chodziło…” :)


Małe co nieco :)

Zwłaszcza na wschodzie, który od zawsze słyną z zamiłowania do wysokoprocentowych napojów alkoholowych na bazie spirytusu :)

We Lwowie można było kupić przysłowiową „setkę” w sklepach spożywczych czy zwykłych kioskach z prasą i papierosami. Nie chodzi o to, że sprzedawano tam zapieczętowane butelki. Wprost przeciwnie. W tych pierwszych serwowali porcyjki w plastikowych kubeczkach razem z chlebem z kawiorem lub dżemem jako przegryzką. W kioskach można było sobie zamówić z plasterkiem cytryny do przegryzienia lub landrynką dla zabicia smaku :)

A jak jest na Litwie? Tutaj też można kupić „małe co nieco”, ale serwowane w nieco bardziej cywilizowany sposób no i z banderolą  - oczywiście w plastikowym kubeczku :) Wystarczy tylko udać się do pobliskiego marketu, który czynny jest prawie całą dobę :)

sobota, 12 maja 2012

NIE ZWYCIĘŻAJ, NIE BROŃ SIĘ, NIE PODDAWAJ SIĘ

1. Człowiek ma prawo mieszkać nad Wilenką, a Wilenka przepływać obok człowieka.
2. Człowiek ma prawo do ciepłej wody, ogrzewania w zimie i do dachu z dachówek.
3. Człowiek ma prawo umrzeć, ale nie jest to jego obowiązkiem.
4. Człowiek ma prawo do błędów.
5. Człowiek ma prawo do wyjątkowości.
6. Człowiek ma prawo kochać.
7. Człowiek ma prawo być niekochany, ale niekoniecznie.
8. Człowiek ma prawo być nieznany i niewybitny.
9. Człowiek ma prawo do lenistwa i nicnierobienia.
10. Człowiek ma prawo kochać kota i opiekować się nim.
11. Człowiek ma prawo opiekować się psem do końca życia (swego lub psa).
12. Pies ma prawo być psem.
13. Kot nie ma obowiązku kochać swego pana, ale powinien pomóc mu w trudnej chwili.
14. Człowiek ma prawo czasami nie wiedzieć, czy ma obowiązki.
15. Człowiek ma prawo wątpić, ale nie jest to jego obowiązkiem.
16. Człowiek ma prawo do szczęścia.
17. Człowiek ma prawo do nieszczęścia.
18. Człowiek ma prawo do milczenia.
19. Człowiek ma prawo do wiary.
20. Człowiek nie ma prawa do przemocy.
21. Człowiek ma prawo uświadomić sobie swoją małość i wielkość.
22. Człowiek nie ma prawa porywać się na wieczność.
23. Człowiek ma prawo rozumieć.
24. Człowiek ma prawo niczego nie rozumieć.
25. Człowiek ma prawo być różnej narodowości.
26. Człowiek ma prawo obchodzić swoje urodziny albo ich nie obchodzić.
27. Człowiek powinien pamiętać, jak się nazywa.
28. Człowiek może się dzielić tym, co ma.
29. Człowiek nie może się dzielić tym, czego nie ma.
30. Człowiek ma prawo mieć braci, siostry i rodziców.
31. Człowiek może być wolny.
32. Człowiek jest odpowiedzialny za swoją wolność.
33. Człowiek ma prawo płakać.
34. Człowiek ma prawo być niezrozumianym.
35. Człowiek nie ma prawa zrzucać winy na innych.
36. Człowiek ma prawo do indywidualizmu.
37. Człowiek ma prawo nie mieć żadnych praw.
38. Człowiek ma prawo się nie bać.

38 punktów powyżej to pełna treść Konstytucji Republiki Zarzecza – kiedyś enklawa wileńskich artystów i azyl przestępców. Dzisiaj jest to jedna z najmodniejszych dzielnic Wilna i trzeba jej przyznać, że chyba zdecydowanie najoryginalniejsza.


W zasadzie mówiąc o Zarzeczu „dzielnica” wielu osobą można się narazić :) Przez wielu jest ona nazywana Republiką Zarzecza lub Niezależną Republiką Aniołów. Ta druga nazwa pochodzi od pomnika w centralnym miejscu Republiki – Anioła Zarzecza. A gdyby komuś było jeszcze mało to napiszę więcej – Republika ma swojego prezydenta, rząd i ambasadorów, a herbem Republiki jest otwarta dłoń, która symbolizuje tolerancję.




No i jak na prawdziwe państwo przystało Republika ma swoje granice. Do Zarzecza prowadzą tylko 3 mosty – Bernardyński, Popławski i Zarzeczański i przy każdym z nich osadzona jest tablica graniczna Republiki Zarzecza :) Jak granica to na poważnie :)



A jak wygląda Zarzecze? Stare kamienice zamieszkałe przez artystów, przeurocze knajpki i kafejki, galerie no i przede wszystkim ludzie – artystyczne dusze, które co chwila przemykają gdzieś chodnikiem, odpalają tradycyjną fajkę w którejś z knajp, robią zdjęcia czy właśnie oddają się pasji malowania tworząc jednocześnie niepowtarzalny klimat Republiki Zarzecza :)













A skoro od początku tego wpisu piszę o konstytucjach to na koniec konstytucyjno-muzyczny akcent :)

Przebłyski z pamięci – Trolejbusy

Trolejbusy są właśnie jedną z tych niewielu rzeczy, które przebłyskiwały mi w pamięci z ostatniej wizyty na Litwie w 1988 lub 1989 roku. Pamiętam, że wtedy jazda nimi była ogromną frajdą bo czym dla czteroletniego faceta mogła być jazda krzyżówką autobusu i tramwaju? :)

Będąc w 2008 roku we Lwowie znów przypomniałem sobie o tramwajach i wspomnienia odżyły. Zapewne dlatego, że te lwowskie niczym nie różniły się od tych, które pamiętałem z dzieciństwa.

Jadąc na Litwę zastanawiałem się jak wyglądają wileńskie trolejbusy dzisiaj. Miałem pewne przypuszczenia i szczerze powiedziawszy wiele się nie pomyliłem :) Co prawda zdarzają się nowoczesne Solarisy, ale zdecydowany prym wiodą jednak nieco zmodernizowane pojazdy dobrze jeszcze pamiętające czasy sowieckiego imperium :)


Podobnie z resztą jak kasowniki do biletów i ciekawe, obrotowe rozkłady jazdy, co kolejny raz dobitnie pokazuje, że są rzeczy które pomimo upływu lat pozostają niezmienne :)



No niezmienne może poza samymi cenami biletów :) 23 lata temu jeden bilet na trolejbus i autobus kosztował 4 kopiejki, a dzisiaj kosztuje 2 lity. Co prawda bezpośrednio nie da się tego przeliczyć, ale podobno 4 kopiejki to było bardzo mało, a 2 lity to już tak mało nie jest.

Z rodzinnego archiwum…

Co prawda ostatnio było rocznicowo, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby znów wkradła się odrobina historii :)

12 maja to dzień, który jakoś dziwnym trafem związał się z Piłsudskim. Co prawda nie analizowałem jego życia, ale... 12 maja zaczyna się przewrót majowy, kiedy to w 1926 roku Piłsudski obala rząd Wincentego Witosa i wprowadza Rządy Sanacji. 12 maja 1935 roku umiera Piłsudski, a dokładnie rok później jego serce zostaje pochowane na cmentarzu na Rossie.

No i właśnie tutaj pojawia się rodzinne archiwum. Będąc w odwiedzinach u Cioci Heli, której poświęcę tutaj osobny wpis, dostałem od Cioci 2 a w zasadzie 3 zdjęcia zrobione w Wilnie dokładnie 76 lat temu podczas pogrzebu serca Marszałka.

Pierwsze z nich przedstawia idącego w żałobnym kondukcie generała Edwarda Rydza Śmigłego oraz dwie córki Piłsudskiego – Wandę i Jadwigę.


Kolejne 2 zdjęcia to już same uroczystości i urna z sercem Marszałka.