niedziela, 3 listopada 2013

Kierunek – szczyt!

Imlil – miejsce, gdzie zaczyna się szlak na Jbel Tubkal, najwyższy szczyt Atlasu Wysokiego i zarazem jeden z celów naszej wizyty w Maroku. Miejsce nie tak bardzo turystyczne jak Marakesz, ale i tak żyjące tylko i wyłącznie z turystów, którzy chcą zdobyć szczyt.




A żeby to zrobić nie trzeba przygotowywać się miesiącami, nie trzeba mieć nawet własnego sprzętu bo wszystko można pożyczyć i wynająć właśnie tutaj. Nie masz raków? Żaden problem. Kijków trekkingowych? Tym bardziej to nie problem, zwłaszcza że pożyczyć tutaj można nawet buty. Dodatkowo możesz zamówić sobie przewodnika i osiołka, który wyniesie twoje rzeczy do samego schroniska na wysokość 3200 m n.p.m.






My jednak darowaliśmy sobie wszystkie te dobrodziejstwa, a jedyne z których korzystaliśmy to straganiki w których można było kupić świeżo wyciskany sok z pomarańczy! Uwierzcie – prawdziwe niebo w gębie i jeden z najlepszych „marokańskich” smaków.




Do schroniska dotarliśmy około godziny 16. Wynegocjowaliśmy sobie akceptowalną cenę, zrzuciliśmy graty w pokoju, podłączyliśmy do prądu i zeszliśmy upichcić jakąś kolację, a potem kierunek spanie, bo w kierunku szczyty chcieliśmy wyjść jak najwcześniej. Nie obyło się jednak bez przygód, bo herbata z miętą którą sobie zafundowaliśmy wprawiała nas w bardzo dobry humor i powodowała, że mimo zmęczenia wcale spać nam się nie chciało… :)





Budzik postawił nas na nogi jakoś koło 5 rano, choć większość z nas i tak obudziła się już wcześniej. Szybkie dopakowanie się na lekko, coś na ząb i ruszyliśmy do góry.







Trasa, pomimo małego rozdzielenia się na początku i „znalezienia się” po dwóch przeciwległych stronach jednego żlebu, zajęła nam prawie 3 godziny na szczyt. Tam prawie godzinka czekając aż się przeludni i będzie można zrobić zdjęcie na „dzikim i niedostępnym” szczycie, a potem szybki powrót – całość zamknięte w 5 godzin :)

Po zejściu do schroniska zostało jeszcze tylko dopakować plecaki, ugotować niedzielny rosół i ruszyć dalej na podbój marokańskich gór :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz