niedziela, 24 listopada 2013

Prochy? Panie, żaden problem!

Walka z narkotykami chyba wszędzie wygląda tak samo… Takie banery i napisy można znaleźć na niektórych murach na Goa. Przestrzegają, informują, zakazują…


A wystarczy przejść kilka kroków, wejść na główny „handlowy deptak”, żeby przekonać się, że to jeden wielki pic na wodę.

W dzień na straganiku można kupić japonki, koszulki czy wyszukany sprzęt do palenia marihuany lub innego suszu, a wieczorem na tym samym stoisko można już zaopatrzyć się w sam susz lub nawet coś mocniejszego…

Potwierdzeniem tego mogą być nasi sąsiedzi, którzy odkąd przyjechaliśmy nie robią chyba nic innego, poza siedzeniem na tarasie, delektowaniem się oparami suszu i rysowaniem kresek z jakiegoś białego proszku, który z całą pewnością nie jest ani mąką, ani cukrem pudrem :)

Ale czemu się dziwić, skoro sami sprzedawcy swoją uliczkę po zmierzchu nazywają „Narkomarket” :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz