Walka z narkotykami chyba wszędzie wygląda tak samo… Takie
banery i napisy można znaleźć na niektórych murach na Goa. Przestrzegają,
informują, zakazują…
A wystarczy przejść kilka kroków, wejść na główny „handlowy
deptak”, żeby przekonać się, że to jeden wielki pic na wodę.
W dzień na straganiku można kupić japonki, koszulki czy
wyszukany sprzęt do palenia marihuany lub innego suszu, a wieczorem na tym
samym stoisko można już zaopatrzyć się w sam susz lub nawet coś mocniejszego…
Potwierdzeniem tego mogą być nasi sąsiedzi, którzy odkąd
przyjechaliśmy nie robią chyba nic innego, poza siedzeniem na tarasie,
delektowaniem się oparami suszu i rysowaniem kresek z jakiegoś białego proszku,
który z całą pewnością nie jest ani mąką, ani cukrem pudrem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz