Przez cały dzień nic nie zapowiadało się, aby pogoda miała
się popsuć. Jednak wieczorem, kiedy wracaliśmy z alko sklepu nad całym Kochin
zaczęło się błyskać. Co prawda ani nie grzmiało, nie spadła też jeszcze ani
jedna kropla deszczu, ale już straszyło!
Na szczęście straszyło tak długo, że udało nam się jeszcze
zamienić dolary i wejść do sklepu spożywczego. Kiedy ze sklepu wyszliśmy
ogromne krople spadały już coraz bardziej intensywniej. Najgorsze jednak
przyszło dopiero, kiedy siedzieliśmy już na naszym restauracyjnym tarasie.
Pierwszy raz w życiu widziałem taką ulewę. Błyskało się cały
czas I lało dosłownie jak z cebra! Zapewne zdjęcia tego nie oddają nawet w
minimalnym stopniu, ale patrząc za okna miałem wrażenie, że to nie deszcz, a na
dachu rzeczywiście siedzi ktoś z wiadrem i dla zabawy non-stop leje wodę nad
naszymi oknami…
Najlepsze jednak w tym wszystkim było to, że ani przez
moment nie zrobiło się zimno. Rzeczywiście temperatura może spadła o jakieś 2
stopnie, ale jedyne co z tego powodu poczuliśmy to temperaturowa ulga :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz