sobota, 23 listopada 2013

Burza nad Kochin

Przez cały dzień nic nie zapowiadało się, aby pogoda miała się popsuć. Jednak wieczorem, kiedy wracaliśmy z alko sklepu nad całym Kochin zaczęło się błyskać. Co prawda ani nie grzmiało, nie spadła też jeszcze ani jedna kropla deszczu, ale już straszyło!

Na szczęście straszyło tak długo, że udało nam się jeszcze zamienić dolary i wejść do sklepu spożywczego. Kiedy ze sklepu wyszliśmy ogromne krople spadały już coraz bardziej intensywniej. Najgorsze jednak przyszło dopiero, kiedy siedzieliśmy już na naszym restauracyjnym tarasie.

Pierwszy raz w życiu widziałem taką ulewę. Błyskało się cały czas I lało dosłownie jak z cebra! Zapewne zdjęcia tego nie oddają nawet w minimalnym stopniu, ale patrząc za okna miałem wrażenie, że to nie deszcz, a na dachu rzeczywiście siedzi ktoś z wiadrem i dla zabawy non-stop leje wodę nad naszymi oknami…



Najlepsze jednak w tym wszystkim było to, że ani przez moment nie zrobiło się zimno. Rzeczywiście temperatura może spadła o jakieś 2 stopnie, ale jedyne co z tego powodu poczuliśmy to temperaturowa ulga :)

Nie obeszło się też bez strat… Któryś w piorunów walnął tak, że cała nasza ulica straciła prąd… Skończyło się to awarią klimatyzatorów i wszechobecną wilgocią, którą na naszych ciuchach i w plecakach czujemy do dzisiaj :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz