niedziela, 13 kwietnia 2014

Mieć 86 lat i pić whiskey na ulicy

Niedzielny poranek w Kathmandu nie różnił się niczym od innych poranków. Obudziliśmy się w hotelowym pokoju, zeszliśmy na hotelowe śniadanie i planowaliśmy ruszyć w miasto. Jednak informacja, która do nas dotarła podczas śniadania zmieniła nasz punkt widzenia na dzisiejszy wieczór.

Okazało się, że dokładnie dzisiaj załapiemy się na nepalskiego sylwestra!

W pierwszej chwili pytanie: Ale jak to? Chwilę potem – Wujek Google i wszystko było jasne! Oficjalnym nepalskim kalendarzem jest Vikram Samvat. Został on ustalony przez legendarnego indyjskiego cesarza Vikramaditya, kiedy ten w 56 roku p.n.e. zwyciężył w bitwie pod Sakas.


Nepalski kalendarz jest kalendarzem księżycowym opartym na starożytnej tradycji hinduistycznej.
Nowy rok w Nepalu celebrowany jest pierwszego dnia miesiąca Baisakl, czyli w okolicach 12-15 kwietnia, a sam kalendarz przesunięty jest o pięćdziesiąt sześć lat i osiem i pół miesiąca do przodu w porównaniu z naszym kalendarzem.

No a w tym roku ten właśnie przełom tutejszych lat przypadł na 13 i 14 kwietnia, czyli dokładnie ostatnie nasze dni w Kathmandu. Od razu w ruch poszła wyobraźnia, niesamowite fajerwerki, roztańczone ulice i wielka plenerowa impreza!


Aż tak wybuchowo nie było, ale i tak zabawy było co nie miara :) Najpierw przepyszne steki, potem whiskey z colą na witrynie jednego z sklepów w bocznej ulicy, potem wspólne życzenia na głównym deptaku, mała przekąska za którą musieliśmy swoje odstać w ciasnej kolejce, a potem jeszcze na dokładkę zorganizowana przez nas na szybko impreza w hotelowej recepcji :)
 




Nie ma to jak świętować sylwestra 3,5 miesiąca po tym, jak witało się nowy rok w naszych polskich górach i dodatkowo ze świadomością, że jakby nie liczyć najbliższe urodziny to będą te 87 :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz