środa, 2 kwietnia 2014

Jak, jak, jak…

Jak – taka górska, włochata krowa. Niby nic nadzwyczajnego, ale od samego początku jaki poprawiały nam humor. Towarzyszyły nam już na lotnisku, w hotelu w Katmandu i w terenówce wiozącej nas w góry :)

Wszystko zaczęło się od reklamy jednej z polskich sieci komórkowych, w której występowały kreskówkowe i śpiewające jaki. Chyba właśnie takich samych śpiewających jaków oczekiwaliśmy tutaj :)


Niestety… Widzieliśmy ich już całkiem sporo, na różnych wysokościach, niektóre nawet wychodziły wyżej niż my sami byśmy się wybrali, ale jak do tej pory żaden jeszcze nic nam nie zaśpiewał… Co prawda zostajemy tu jeszcze trochę, ale powoli chyba zaczynamy tracić nadzieję… :P





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz