Po wieczornym spacerze uliczkami Tarify usiadłem do komputera, aby dalej uzupełniać blog. Nie trwało to jednak długo, bo na stół przy którym tradycyjnie siedzę i piszę „wjechała” kolacja przygotowana przez Paulę i Mariję vel „Dzwoneczek”.
To, co przygotowały było tak nieprawdopodobne, że musiałem się tym podzielić zaraz po zjedzeniu! Kurczak z Carry, śmietaną i pieczarkami wydaje się rzeczą normalną, ale podany z kozim serem, pieczywem pełnoziarnistym własnej roboty, caprese ze pomidorków koktajlowych i mozarelli, naczos z roztopionym żółtym serem, pastą z owoców juki jest naprawdę niewyobrażalnie MEGA!!!
A do tego wszystkiego na deser banany zapiekane w skórkach serwowane z czekoladą i z mojito… Nic dodać, nic ująć!!! Prawdziwa uczta!
Nieprawdopodobne i jeśli ktoś w jakiś sposób wyobrażał sobie Raj to ja właśnie w nim się znalazłem… Przynajmniej tym kulinarnym…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz