sobota, 4 września 2010

Vejer de la Frontera

Wracając z Polly i Kubą z surferskiej plaży w Palmar nieco pomieszały nam się drogi na jednym z rond i przez zupełny przypadek udało nam się wylądować w prześlicznym małym miasteczku - Vejer de la Frontera, które znajduje się na szczycie wielkiej skały i góruje nad drogą łączącą Tarifę i Cadiz.

Miejsce magiczne! Dojazd do niego przypomina zdobycie średniowiecznego zamku, droga jest stroma i kręta do tego stopnia, że samochody jadące w różnych kierunkach mają problem aby się minąć… A kiedy uda nam się już dotrzeć na szczyt miasteczko zachwyca wszechobecną bielą zabudowań, kontrastującą z błękitem nieba i zielenią palm…



Nieprawdopodobne są również wąskie uliczki w samym mieście, gdzie w niektórych miejscach wydawało mi się, że będziemy musieli składać boczne lusterka samochodu, o mijaniu się z innymi już nie wspominając…


Zjawiskowe miejsce, zjawiskowe…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz