Któregoś dnia pobytu w Tarifie, a dokładnie 28 sierpnia, idąc z Wero i Martą na śniadanie, wpadł mi w oko niebieski apartamentowiec. W sumie zauważenie go nie było niczym nadzwyczajnym, bo jego kolor rzucał się w oczy nawet z odległości kilkuset metrów, ale dopiero z bliska „niebieskość” jego ścian naprawdę powalała.
Od tamtej pory jeszcze kilka razy przechodziliśmy obok tego apartamentowca, ale za każdym razem tylko i wyłącznie od strony plaży, aż któregoś dnia…
Któregoś dnia, wracając razem z Polly z jej pracy, szliśmy zupełnie inną drogą niż zwykle i naszym oczom ukazał się śliczny, gładki mur. Oczywiście w kolorze niebieskim! Decyzja mogła być tylko jedna – koniecznie trzeba tu przyjść i zrobić sobie mini foto sesję!
Słowo się rzekło – kobyłka u płota, i efekty sesji TUTAJ :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz