czwartek, 21 kwietnia 2016

Hoi An - rozdział drugi, krawiecki

Poza tym, że Hoi An znajduje się na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO, jest jeszcze jeden powód dla którego warto to miejsce odwiedzić. Są to niezliczone zakłady krawieckie, dzięki którym miasto to zyskało przydomek "miasta krawców".

Idąc nie tylko głównymi uliczkami starego miasta, ale także jego zakamarkami, co krok trafiamy na witryny pełne manekinów ubranych w przeróżne stroje poczynając od przysłowiowych damskich "małych czarnych", przez bogato zdobione suknie wieczorowe, na męskich płaszczach, koszulach i garniturach kończąc. Oczywiście obok manekinów spotykamy też uśmiechniętych właścicieli tych zakładów zapraszających do wejście do środka, choć na chwilkę.


Oczywiście wszystko, co jest na manekinach jest do kupienia, jednak największą gratką jest to, z czego tutejsi krawcy słyną najbardziej, czyli szycia "na miarę". A uszyć są w stanie wszystko. Nie masz pomysłu co konkretnie? Żaden problem, wystarczy zdjęcie, strona internetowa, cokolwiek - oni naprawdę są mistrzami kopiowania! Potem jeszcze wybranie spośród "tryliarda" materiałów tego jednego właściwego, zdjęcie miary i można zacząć oczekiwania.





Te na szczęście nie trwają długo, bo podobnie jak w przypadku kopiowania, są też mistrzami w szyciu na czas. Przykład? Przed godziną 11:00 do zakładu przyjeżdża wybrany przeze mnie materiał, przed 14:00 pierwsza próbna przymiarka, po 15:00 druga, a ok. 16:00 garnitur czekał już gotowy do odbioru ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz