Pod koniec listopada do Dąbrowę odwiedził niespodziewany gość – Siostra Weronika wracająca ze swojej zagranicznej misji, która została tutaj przez kilka dni. Była to niesamowita okazja do spotkania, przegadania wielu godzin i wypicia kawy w katowickim Kredensie, o której już przed przyjazdem Wero wiedzieliśmy jedno – z całą pewnością przypadnie jej do gustu.
Czas od czwartku do soboty zleciał w tak zastraszającym tempie, że na dobrą sprawę nikt nie spodziewał się, że te kilkadziesiąt godzin minie tak szybko. Ale to zapewne też kwestia tego, że cały czas coś się działo i każdy z nas miał mnóstwo zajęć.
Dla przykładu wymienić można przynajmniej kilka:
- nocne patrole miasta (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi)
- składanie gazet (zawartość nawiasu jak powyżej)
- naprawa układu paliwowego w mojej Beci pod blokiem u Kachy
- nocne gotowanie przepysznych smakołyków
Przede wszystkim jednak kulminacyjnym punktem Weronikowych odwiedzin było zwiedzanie Jury, podziwianie jej zimowych uroków i zdobywanie zamku w Smoleniu, które jak się później okazało z racji złego stanu technicznego zamknięte są dla turystów :P
To wszystko w bardzo telegraficznym skrócie, a szczegóły można zobaczyć w galeriach – zarówno Polly jak i Siostry Weroniki :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz