piątek, 4 marca 2011

Mała a cieszy

SMS od brata: tarcza przyszła :)

Wreszcie! Co prawda oczekiwanie na samą przesyłkę trwało tylko tydzień, ale pomysł jej wymiany narodził się już w lutym minionego roku, kiedy mój rower stał jeszcze w sklepie rowerowym w Katowicach i dopiero przymierzałem się do jego zakupu. No sami powiedzcie jak to tak - z przodu założona jest tarcza 185 mm, a z tyłu tylko 160 mm? Przecież to ani symetrycznie, ani w ogóle :P

A, że nadarzyła się okazja, to koniecznie trzeba było z niej skorzystać! Jedyny koszt to wartość listu poleconego no i ten tydzień oczekiwania na list z Pruszcze Gdańskiego. Efektem internetowych poszukiwań i kilkudniowej mailowej korespondencji jest cacko na zdjęciu poniżej :)


W najbliższych dniach pierwsze testy no i oczywiście nadzieja, że przy kolejnych górskich zjazdach ze Stożka czy innych szczytów już nie poczuję woni palonego sprzęgła dobiegającej do mnie z mojego tylnego hamulca…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz