piątek, 20 czerwca 2014

Rowerowe Eldorado

Wąska ścieżka ostro spadająca w dół i prowadząca wprost między 2 drzewa. Widzisz je i myślisz: „Nie ma opcji, nie zmieszczę się”, ale mimo to nie hamujesz. Najeżdżasz na hopkę, przelatujesz pomiędzy dwoma pniami i lądujesz kawałek dalej. Endorfiny buzują we krwi, radość i fun jest niesamowity, ale nie za bardzo masz czas żeby się tym wszystkim cieszyć, bo już musisz się składać do wejścia w kolejny zakręt!

Być może właśnie tak jest na każdej trasie Pucharu Polski w Downhillu, ale o tym raczej nigdy w życiu nie będę miał okazji się przekonać. To, co powyżej, to moje wrażenie z pierwszej w życiu wizyty na Rychlebskich Ścieżkach, które po dwóch dniach „ujeżdżania” z czystym sumieniem mogę polecić!

O Rychlebach pierwszy raz usłyszałem chyba w 2010 roku. Wtedy jeszcze, jako szczęśliwy posiadacz fulla do enduro, wszystkie filmiki stąd obejrzane na YouTubie spędzały mi sen z powiek, ale cały czas było jakoś „niepodrodze”…

Lata mijały, z fullem się rozstałem, aż tu nagle (dosłownie i w przenośni) grom z jasnego nieba, połączony z beznadziejną pogodynką, spowodowały że wylądowaliśmy tutaj z rowerami.

2 dni jazdy i z ręką na sercu mogę przyznać się do tego, że mimo iż na rowerze górskim jeżdżę prawie od zawsze, nie zdawałem sobie sprawy że rowerowy raj jest tak blisko! Kilka tras, kilka poziomów trudności i pełna możliwość łączenia ich ze sobą. A to wszystko od początku do końca stworzone tylko i wyłącznie z myślą o rowerzystach!




No i nazwy tras mówią same za siebie – Super Flow czy Wales :)



Nic tylko jeździć, jeździć, jeździć do upadłego!





4 komentarze:

  1. Tak słyszałem o tym, muszę się wreszcie wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie miejsce warte poświęcenia na nie weekendu. I jeśli nie posiada się własnego fulla, warto wydać 600 koron (w złotówkach też można płacić) na wypożyczenie roweru z pełnym zawieszeniem, który dodatkowo potęguje wrażenia z jazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę wrażeń!
    Ja się boję takich hardcorowych tras :-) U mnie to tylko Zielona i Pogoria :-) Czasami zaszaleję i jadę na Będzin :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W Będzinie też można poszaleć na Górze Świętej Doroty. Dawno, dawno temu ekipa zbudowała tam mini tor, ale czy do dzisiaj przetrwała "Downhillowa Dorotka" tego pewien nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń