niedziela, 13 maja 2012

Małe co nieco :)

Zwłaszcza na wschodzie, który od zawsze słyną z zamiłowania do wysokoprocentowych napojów alkoholowych na bazie spirytusu :)

We Lwowie można było kupić przysłowiową „setkę” w sklepach spożywczych czy zwykłych kioskach z prasą i papierosami. Nie chodzi o to, że sprzedawano tam zapieczętowane butelki. Wprost przeciwnie. W tych pierwszych serwowali porcyjki w plastikowych kubeczkach razem z chlebem z kawiorem lub dżemem jako przegryzką. W kioskach można było sobie zamówić z plasterkiem cytryny do przegryzienia lub landrynką dla zabicia smaku :)

A jak jest na Litwie? Tutaj też można kupić „małe co nieco”, ale serwowane w nieco bardziej cywilizowany sposób no i z banderolą  - oczywiście w plastikowym kubeczku :) Wystarczy tylko udać się do pobliskiego marketu, który czynny jest prawie całą dobę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz