sobota, 29 marca 2014

Kathmandu - pierwsze wrażenia :)

Kilka godzin w na lotnisku, a potem w samolocie minęło na nastawianiu się na coś na kształt Indii – mnóstwo Tuk-Tuków, hałas, nieustanne trąbienie i wszechobecny brudek. Rzeczywistość  jednak zaskoczyła nas MEGA pozytywnie :)

Wyjście z samolotu, szybka akcja z wizami, potem wymiana 10 dolarów po złodziejskim lotniskowym kursie, czekająca na nas taksówka i kierunek hotel, gdzie czekał na nas z komitetem powitalnym znajomy objeżdżający właśnie świat dookoła.

Co prawda czerwonego dywanu, chleba i soli nie było, ale i tak powitanie było godne – tradycyjne nepalskie żarcie,  piwko o magicznej nazwie – Everest oraz rockowe hity grane na żywo naprawdę dawały radę!

A, że wieczór nieco się przedłużył, więc wszystkie formalności siłą rzeczy przesunęły się na dzień następny... :)






1 komentarz:

  1. Ale czad! :)))) chciałoby się powiedzieć, pisz, pisz nie przestawaj - no ale w Himalajach nie łatwo będzie z netem :/ Ściskacze dla Wszystkich!

    OdpowiedzUsuń