środa, 19 stycznia 2011

Facebookowa rozmowa moim znajomych

Karol: a ten pan jest istotą ludzką ??  No bardzo fajne to jest Anetko :)

Aneta: Nie, on z pewnością nie jest istotą ludzką. I tej wersji zamierzam się trzymać. O!

Inspiracją tej rozmowy był filmik, który zamieszczam poniżej i zdecydowanie przychylam się do wersji Anety – z całą pewnością zwykli ludzie takich rzeczy nie robią :)

sobota, 15 stycznia 2011

Łada by Nonka i Marcin

Jeden z pierwszych maili, jakie znalazłem na swojej skrzynce po przyjeździe z sylwestrowego wypadu to mail od Nonki z zaproszeniem na ślub jej i Marcina. Wiem, że przeważnie pisząc czy mówiąc o weselach mówi się o tym jak wyglądali „młodzi”, jak wszystko było zorganizowane, jakie było jedzenie czy muzyka. Ja krótko napiszę z męskiego punktu widzenia.


Totalnie urzekło mnie auto, którym Nonka z Marcinem zdecydowali się pojechać do ślubu. Totalny OLD SCHOOL i MEGA POZYTYW. Błękitna Łada to było coś czego totalnie się nie spodziewałem i coś co urzekło mnie od razu, a reszty dopełniło jedno ze ślubnych zdjęć z Ładą w roli głównej, na którym nasze okolice wyglądały jak gdyby żywcem zostały przeniesione z Bałkanów!


Jednym słowem: MEGA! A więcej zdjęć ze ślubu, wesela i pleneru można znaleźć TUTAJ

piątek, 14 stycznia 2011

Wakacje Sailora vol. 2

Z cyklu ciekawostki. We wrześniu minionego roku, będąc w Tarifie, u poznanych tam Polaków w domu, na półce, zauważyliśmy książkę pod tytułem „Wakacje Sailora”. Tytuł ten na tyle skojarzył nam się z naszym znajomym, że książce zostało zrobione zdjęcie i na tym blogu pojawił się wpis ze specjalną dedykacją dla naszego kolegi z licealnej ławy, którego wszyscy nazywaliśmy właśnie Sailorem.

Pisząc tamten post zastanawiałem się o czym może być tak książka. Dzisiaj przeszukując przepastne czeluście Internetu natrafiłam starą aukcję w portalu Allegro, gdzie wystawiona była ta właśnie książka. Poniżej fragment opisu :)

Dwie zazębiające się historie podejmują wątek kochanków próbujących oswoić świat, który nie przestaje zaskakiwać ich swą skłonnością do zła. Na tle niesamowitych przygód, dramatycznych przejść i rozmaitych doświadczeń rysują się ciekawe, jedyne w swoim rodzaju osobowości.
W chwilach zwątpienia Sailor i Lula znajduj oparcie w swoim uczuciu. Ich podejście do życia i miłości trafnie scharakteryzował David Lynch: "(...) jest to jak zaglądanie do Edenu w czasie, gdy wszystko idzie źle". Znany reżyser sfilmował Dzikość serca w 1990 roku (niezapomniane role laury Dern i Nicholasa Cage'a). Film został nagrodzony Złotą Palmę na festiwalu w Cannes.
Wyjątkowy styl Barry`ego Gifforda, jego sposób przedstawiania rzeczywistości przemawiają zarówno do wyobraźni, jak i do serc czytelników.

The Crux - The Secret Order

Ojj… Zdecydowanie jest to kolejny wpis z cyklu „Bo każdy dzień jest inny!”. Bo jak inaczej można nazwać to, że od pewnej, przypadkowej rozmowy przy piątkowym piwie, w ciągu niespełna 2 miesięcy w moim mieszkaniu wylądowało 9 antyterrorystów i ekipa filmowa?

No ale tradycyjnie zacznijmy od początku :) Jakoś w połowie października rozmawiając ze znajomymi z Cameleon Studio dowiedziałem się, że planują w najbliższym czasie nakręcić krótkometrażowy film sensacyjny. Jak to zwykle bywa – gadu, gadu i przeszliśmy do innych tematów, zwykle poruszanych w pubach po całym tygodniu pracy :)

Kilka dni później, zupełnie przypadkowo temat filmu wrócił do mnie niczym bumerang za sprawą Mikołaja – jednego z „antyterrorystów” którzy mieli być głównymi bohaterami filmu. Krótka, aczkolwiek rzeczowa rozmowa i… I okazało się, że film będzie realizowany… co więcej – realizowany w moim mieszkaniu…

A potem wszystko potoczyło się tak błyskawicznie jak każda z antyterrorystycznych akcji. Cameleoni odwalili kawał papierkowej roboty, poinformowanie spółdzielni o planach względem mieszkania, informacje dla sąsiadów, zgoda na zdjęcia na parkingu podziemnym, informacja dla policji i jeszcze wiele, wiele innych kwestii, które w końcu pozwoliły nam się spotkać 10 grudnia i zacząć realizację materiału od… skonstruowania BOMBY, która w filmie zagrała jedną z głównych ról…


Zdjęcia w sumie trwały przez 3 dni, pracy było naprawdę baaaaardzo dużo, ale i humory wszystkim dopisywały, a wybuchy salw śmiechu były częstsze niż duble poszczególnych ujęć :)


Samych szczegółów filmu zdradzać nie będę, ale zapraszam do lektury wpisu z bloga Polly, która opisywała całe zdarzenie „na świeżo”. Zapraszam do obejrzenia materiału TV Zagłębie, który prezentuje to, co działo się na planie. Zapraszam również do obejrzenia trailera filmu i efektu końcowego, którego premiera już lutym – osobiście już nie mogę się doczekać! 

niedziela, 2 stycznia 2011

Skok w Nowy Rok!

Tegoroczny plan sylwestrowy był prosty – „idealny plan nie posiadania planu” i przeświadczenie, że zapewne znajdzie się ktoś, kto wpadnie na jakiś pomysł, coś zorganizuje i z otwartymi ramionami przygarnie pod swoje skrzydła :)

Jak się okazało, osób wychodzących z podobnego założenie było więcej (czyt. Polly) i właśnie od niej jakoś w połowie grudnia dostałem wiadomość o takiej treści
Jest plan! Sylwester - Piwniczna, Kosarzyska z Paniczem i ekipa z POSEN!!!! W tym miedzy innymi z braćmi ksero! Low budget a jak braknie miejsc w schronie które rezerwuje Panicz cała moja rodzina tam mieszka! Pogadamy z reszta jutro - do pon musze dac znac! Szykuje sie sylwester życia! Góry, śnieg po pachy, deski, narty, biegówki, blisko do Szczawnicy, Pieniny, Wąwóz Homole - ahhhhh! Ooooo tak!”

No i jak mogła być odpowiedź? Nie było nawet ani chwili wątpliwości i ani chwili zastanowienia – JEDZIEMY! Zwłaszcza, że przez ostatnie 2 lata nie miałem okazji witać Nowego Roku w górach, a nad morzem – dla mnie jako osoby z południa Polski doznanie ciekawe, ale chyba wiele osób zgodzi się ze mną, że góry to góry i basta! :)

Miejsce przecudne i w pewnym sensie podróż sentymentalna, bo ostatni raz w Piwnicznej byłem w pierwszej klasie liceum, na wycieczce integracyjnej, gdzie właśnie razem z Polly po kryjomu wydostaliśmy się w nocy z naszego ośrodka i włóczyliśmy się po mieście i okolicach granicy kładąc podwaliny pod VXT :)

Tym razem mieszkaliśmy w Stanicy Harcerskiej – naszym pokojem i domem na prawie tydzień okazała się świetlica licząca sobie na oko z jakieś 40 metrów kwadratowych i jak się okazała spokojnie mieszcząca 17 osób razem z całym zimowym „szpejem” :)

Czas ten minął nam bardzo aktywnie – pierwsze deskowe kroki na stokach Wierchomli, bieganie na nartach i spacery, rozmowy, odwiedziny u wujostwa Polly mieszkającego w Kosarzyskach, gdzie zostaliśmy ugoszczeni przepysznym ciastem, bigosem i wysokoprocentowymi wyrobami wujka opartymi m.in. o kawę czy pigwę :)

A samo wejście w Nowy Rok? Tradycyjnie na świeżym powietrzu z szampanem w ręku i gwieździstym niebem nad nami. Wiele życzeń, pozytywnych emocji, wiary i nadziei na to, że w kolejnym roku wszystko będzie się układać po naszej myśli, a jeśli świat zechce nas zaskoczyć to będą to tylko miłe niespodzianki!