Pierwszy wpis miał być zupełnie inny, w ogóle cały ten blog miał być zupełnie inny i o czymś zupełnie innym. Jedyne, co pozostało z oryginału to tytuł, który teraz może być mylący…
Odkąd pamiętam zawsze lubiłem jeździć pociągami. Najpierw z babcią na niedalekie wycieczki, potem z rodzicami na wczasy czy nawet do dawnego Związku Radzieckiego. Potem zacząłem jeździć sam i ze swoimi znajomymi. Do tej pory śmieje się, że podróże z PKP uczą dystansu do świata otaczającego… I tak właśnie miał być ten blog – nie dość, że pisany w pociągu z laptopem na kolanach, to miał jeszcze opisywać przygody, który wydarzyły się na naszych torach…
Ale jednak, życie bywa wywrotne… Pociągami ostatnio jeżdżę nieco mniej i przygód na torach mam również nieco mniej, ale powodów do krzyku (złości lub radości) co niemiara… Tak więc raz na jakiś czas będę sobie tutaj krzyczał! A co? Zabroni mi ktoś?
krzycz krzycz!niech swiat uslyszy :)
OdpowiedzUsuńpozwodzenia