Życie to podobno sztuka podejmowania odpowiednich decyzji. Codziennie otaczająca nas rzeczywistość każe nam dokonywać wyborów. Czasem mniej ważnych, czasem bardzo znaczących, ale za każdym razem musimy się na coś zdecydować. Rzadko zdarzają się okazje, kiedy możemy czekać do chwili aż sprawy same się rozwiążą.
Nie inaczej było podczas wczorajszych zakupów, które uświadomiły mi także jak bardzo zmienia się otaczający świat i jakich zdumiewających odkryć może dokonać młody człowiek „mieszkający na swoim” :P
Wczoraj z Polly wybraliśmy się na zakupy. Powoli kończąc naszą przechadzkę pomiędzy regałami z różnymi towarami w supermarkecie, Polly skierowała się w stronę kasy i poprosiła mnie żebym wziął jeszcze Lenor.
Poszedłem więc w stronę chemii, już wyciągnąłem rękę po błękitną butelkę i w tym momencie zwątpiłem w słuszność swego wyboru… Wiedziałem też, że sam sobie z tym wyzwaniem nie poradzę…
Ku mojemu zaskoczeniu, poza błękitnym Lenorem - tym, który pamiętam z pierwszych reklam w telewizji lecących kiedy byłem jeszcze dzieckiem, na półce stało jeszcze... 16! słownie SZESNAŚCIE innych rodzajów Lenora! brązowe perfumowane, zielone fresh, różowe romantic i wiele, wiele innych…
Po prostu koniec świata! Spędziliśmy tam chyba z 15 minut obwąchując wszystkie i koniec końców wybierając… niebieski :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz