Zgodnie ze wcześniejszymi, wstępnymi planami decydujemy się na rower! Miejsce - Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. W sumie ścieżek i tras dużo i zapewne mniej śniegu niż w przypadku jury. Pakujemy rumaki do "srebrnej strzały" i jedziemy!
Dla Polly był to wyjątkowy dzień z dwóch powodów. Po pierwsze dzisiaj pierwszy raz oficjalnie dosiadła JEJ Kellysa, który jeszcze błyszczał i pachniał nowym smarem po tygodniowej wizycie w serwisie. Drugi powód wyjątkowości tego dnia, był taki, że Polly pierwszy raz w swoim życiu jeździła w SPDkach i poszło jej to zdecydowanie lepiej niż mnie...
Na jednym ze zjazdów po ośnieżonej i oblodzonej drodze przednia opona straciła przyczepność, a ja efektownym ślizgiem, dzięki wspaniałemu wynalazki Japończyków z Shimano połączony z rowerem na dobre i złe, przejechaliśmy kilka metrów w dół... Tym razem to nie ja jechał na rowerze, a bardziej rower na mnie, efektem czego jest śliczna paleta fioletowych barw na moim lewym udzie, niewielka rana szarpana i delikatnie stłuczone kolano... Cóż, oznacza to tylko jedno - sezon rowerowy 2011 uważam za w pełni otwarty!
Koniecznie wspomnieć też trzeba o przemyśleniach, które narodziły się w trakcie tego wypadu:
- już wiem po co ktoś wymyślił neoprenowe ochraniacze na buty SPD
- ilość siateczki użytej do budowy butów SPD sprzyja bardziej użytkowaniu ich latem niż zimą
- kiedy za oknem jest ok. - 10 stopni i wilgotność powietrza przewyższa swój standardowy poziom, idąc na rower lepiej założyć na siebie coś więcej niż tylko termoaktywną bieliznę, bluzę i ortalion
- już nie mogę doczekać się wiosny :D
eeeeeeeeee......jak to nie można spędzić takiego dnia w łożku pod kołdrą?! każdy można! :)
OdpowiedzUsuńeeee tam :P nie znasz się Nonka :P
OdpowiedzUsuń