Dzień po maratonie we Wrocławiu obudził się w nas jakiś deficyt ruchu i bynajmniej nie chodziło o rower. Dzisiaj wybór padł na rolki i tradycyjnie już w tej dyscyplinie Pogoria IV.
Cini Mini "porzuciliśmy" na parkingu na "Piekle" i ruszyliśmy w stronę Wojkowic Kościelnych i z powrotem, a że było nam jeszcze mało więc zaliczyliśmy rundkę od parkingu do tamy :) Ot, tak na rozluźnienie po dniu spędzonym w biurze :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz